Był rok 2006.
Świat po raz kolejny uniknął zderzenia z meteorem i globalnego ocipienia, gdy po Ursynowie rozpanoszyła się plaga. Rozroiły się krwiożercze twory, powszechnie zwane utworami. Piotr wyłapywał je i nagrywał w tajemnicy przed żoną, przyjaciółmi i samym sobą. Nie udało się. Piosenki się rozfrunęły i zaczęły gryźć kogo popadnie. Przyszedł dzień gdy pokąsany P. powiedział dość. Skupił całą swoja odwagę w jednym palcu i nacisnął klawisz start.
|